05:46

7 rzeczy, które spodobały mi się w Japonii

Jakiś czas temu pisałam już o tym, co mnie zaskoczyło w Japonii, teraz przyszła pora na rzeczy, które mi się mi się podobały. Zaznaczam, że będzie to post napisany z perspektywy turystki, która wyjechała mając jakąś ogólną wiedzę i spędziła tam zaledwie 3 tygodnie. Nie jestem też zwolenniczką idealizowania Japonii: nie ma miejsc doskonałych, a Japonia ma swoje zalety i wady jak każdy inny kraj. Dziś jednak zajmiemy się tym, co atrakcyjne i przyjazne. Do dzieła! 


Wspaniałe zabytki i inne obiekty turystyczne 

Świątynie i chramy, zamki, muzea, punkty widokowe.... Jest z czego wybierać.




Todaiji (Nara)

Złoty Pawilon, Kinkakuji (Kioto)



Fushimi Inari  Taisha (Kioto)




Sensoji (Tokio)
Nie sposób zrobić zdjęcia bez tłumu ludzi... chyba trzeba będzie tam wrócić o 5 rano ;)


Wielki Budda przy Kotoku in (Kamakura)

Sutry w Hasedera (Kamakura)

Itsukushima Jinja (Itsukushima/Miyajima)... Szkoda, że nie podczas przypływu.

Himeji (to był ten dzień, kiedy zapomnieliśmy baterii do aparatu...)


Brama do zamku Nijo (Kioto)

Mamy tu do czynienia z bardzo znanymi obiektami, o których pewnie nieraz słyszeliście, jednak mnóstwo uroku miały również mniejsze świątynie, do których trafialiśmy przypadkiem i gdzie mogliśmy się wyciszyć z dala od turystycznego zgiełku, np. Chio-in w Kioto.

Piękno przyrody (i kwitnące wiśnie)

Warto pamiętać, że z powodu dużej rozciągłości południkowej archipelag japoński ma do zaoferowania imponującą różnorodność klimatu. Gdybym mogła cofnąć się w czasie i zorganizować wyjazd jeszcze raz, mimo mojej sympatii do Tokio spędziłabym mniej czasu w metropoliach, a więcej na łonie przyrody i poza wydeptanymi przez turystów szlakami. Ogrody w miastach i widoki na Miyajimie dały mi jedynie drobną próbkę tego, co pod względem przyrodniczym ma do zaoferowania Japonia. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła podzielić się z Wami zdjęciami i opowieściami z okolic góry Fuji, szlaku pielgrzymkowego Kumano Kodo,  lasów cedrowych na Yakushimie oraz plaż na wyspach Okinawa. 


Widok z promu na Miyajimę

Miyajima wieczorem 



Ogród Shukkeien w Hiroszimie


Nie można też zapomnieć o słynnych kwitnących wiśniach. 
Co prawda nadal niewiele wiem o ich odmianach i tym, kiedy i gdzie która z nich kwitnie (mimo że oglądałam w japońskiej telewizji programy na ten temat! :)), ale nie przeszkodziło to w oddaniu się zachwytowi. Nieco łatwiej było kontemplować piękno kwitnących wiśni przy zamku w Hiroszimie...


...nieco trudniej przy tłoku panującym w tokijskich parkach Yoyogi i Ueno. Mimo wszystko, udział w prawdziwym hanami był niesamowitym przeżyciem! 



Ogrom Tokio

Nie przepadam za dużymi miastami, a określenie "duże miasto" w stosunku do liczącego ponad 1 364 6700 mieszkańców Tokio* i tak jest eufemizmem. Myślałam, że stolica Japonii połknie mnie, przeżuje i wypluje, a tymczasem obyło się bez większego cierpienia ;) Tokio to prawdziwy mikrokosmos, ale w moim odczuciu jest to mikrokosmos fascynujący i przyjazny turystom. Pierwsze dni spędziliśmy w tętniącym życiem Shinjuku, a ostatnie w okolicy stacji Keisei Tateshi, dalej od najbardziej znanych wśród turystów dzielnic: obydwa miejsca miały swój urok. 
* Według szacunków ze stycznia br.. Pojęcie "Tokio" może się odnosić do różnych obszarów, tutaj mamy na myśli zespół miejski oraz zachodnią część Tokio i wchodzące w jej skład miejscowości. Z kolei metropolia nazywana "Wielkie Tokio", w skład której wchodzą również m.in Yokohama i Saitama, liczy aż 37,843 miliona mieszkańców (według danych z marca 2016).

Keisei Tateshi z rysunkowym urozmaiceniem ;)

Fani mody na pewno znajdą coś dla siebie w Harajuku, Muzeum Technologii i Innowacji Miraikan zainteresuje również najmłodszych odkrywców, a miłośnicy drzeworytów (i nie tylko) pewnie chętnie obejrzą wystawę w Ota Memorial Art Museum. Być może zainteresuje Was również któryś z punktów widokowych (my byliśmy na darmowym w Metropolitan Government Building), wizyta na targu rybnym Tsukiji lub przejażdzka linią Yurikamome na sztuczną wyspę Odaiba?

Takeshita Dori w Harajuku, Tokio 

Muzeum Miraikan 

Kiedy mamy dość miejskiego zgiełku, zawsze możemy udać się do któregoś z ogrodów lub pojechać do Hakone, Kamakury bądź na górę Takao. 


Zakupy: Book-offy, sklepy wszystko po 100 jenów, Don Quijote, targi ;)

Book-off to sieć antykwariatów, chociaż kojarząca się głównie z książkami nazwa "antykwariat" jest niedopowiedzeniem, gdyż  można tam kupić również czasopisma, płyty CD, DVD, gry, a w niektórych większych filiach (BOOKOFF SUPER BAZAAR) również figurki, ubrania, instrumenty muzyczne...
Book-offy, o których czytałam z mocno bijącym sercem jakieś 10 lat temu w magazynie "Kawaii", istnieją i mają się dobrze. Fani mangi zapewne chętnie kupią komiks za 100 jenów albo cały zestaw w korzystnej cenie, osoby początkujące w nauce japońskiego (lub wiecznie początkujące, tak jak ja) książeczkę dla dzieci, a miłośnicy muzyki (nie tylko japońskiej) sięgną po jakąś płytę.  






Cała seria Gintama poniżej 10 zł za tom :)

Warto zajrzeć również do sklepów "wszystko po 100 jenów" np. Daiso, CanDo, i do sklepu o nazwie, która z pewnych względów wybitnie źle mi się kojarzy, czyli Don Quijote (w skrócie Donki) ;)


"Frozen" nadal było na topie. 


Fuzja: Toster Hello Kitty + Evangelion.

Skarpetki z Donki. Do wyboru, do koloru.

Drobiazgi ze sklepu 100-jenowego

Coś ciekawego można kupić również na targu. Tutaj targ w Kioto przy świątyni Toji :)

Miłośnicy artykułów papierniczych, rękodzieła i cosplayu też na pewno znajdą coś dla siebie np. w sklepach sieci Tokyu Hands czy Loft, a ładne pamiątki udało nam się znaleźć przypadkiem w sklepie Warukuya Okame w Sunshine City w Ikebukuro. 

Toalety i łazienki. 

Chyba żadna relacja z wyjazdu do Japonii nie może się obejść bez wzmianki o supernowoczesnych toaletach. Być może w tym momencie niejednemu japoniście otwiera się nóż w kieszeni, ale ciężko zaprzeczyć, że te toalety są po prostu wygodne. O ile bez innych wymyślnych funkcji można się obyć, to podgrzewaną deskę klozetową uważam za genialny wynalazek. 

Panel sterowania 

Pozostańmy w tematach higienicznych ;) Bardzo podobały mi się również japońskie łazienki, w których myje się przed wejściem do wanny, a w wannie jedynie moczy i relaksuje, będąc już czystym. 


Bardzo relaksującym przeżyciem była również wizyta w gorących źródłach.

Automaty

Być może nie chciałabym ich widzieć w Polsce aż w takiej ilości, ale kiedy na letnim spacerze z psem skończyła mi się woda, pomyślałam o tym jak wygodnie byłoby móc podejść do automatu i ją kupić. W automatach (jidohanbaiki ~ 自動販売機) najczęściej można kupić napoje bezalkoholowe, czasami również jedzenie, papierosy, piwo czy baterie.

Być może zdziwił Was brak podpunktu o jedzeniu. Japońska kuchnia mnie nie zachwyciła aż tak bardzo (proszę nie bić!), może dlatego, że jadaliśmy dość monotonnie i często w pośpiechu (wielka szkoda!). Na pewno dam japońskiej kuchni kolejną szansę i podczas następnej wizyty będę jadła więcej sushi, ramenu oraz dań z makaronem. Póki co pozostaję fanką dango i słodyczy o smaku zielonej herbaty. 

Pisząc to zdałam sobie sprawę, że poruszyłam głównie zakupowo-komercyjne klimaty. Mam wrażenie, że nasze podziwianie obiektów sakralnych i historycznych było dość powierzchowne... z drugiej strony, chciałam chłonąć Japonię w każdym momencie i nawet takie zwyczajne czynności, jak spacer, spożywanie posiłku czy robienie zakupów było do tego niesamowitą okazją. 

Jeśli spodobał Ci się wpis, zapraszam do polubienia strony bloga na FB: Przez okulary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger