02:50

Jesienne tu i teraz

O tym, jak staram się nie dać jesiennej chandrze.




#Czytam

Podczas urlopu wróciłam do czytania i wręcz pochłonęłam Barcelona Jazz Club Xaviera B. Fernandeza oraz Metro 2033 Dmitrija Glukhovsky'ego - książki bardzo od siebie różne, ale obydwie godne polecenia. Wrzesień niestety skończył się czytelniczą posuchą, natomiast teraz spragniona dobrego fantasy sięgnęłam po Ucznia skrytobójcy Robin Hobb, który od dawna czekał na czytniku na lepsze czasy ;)

Staram się też sięgać po posiadane numery czasopism takich jak La revista española, Español? Sí, gracias, Torii (o Japonii), których mam sporo, a których nie przeczytałam jeszcze od deski do deski.  Zainteresowały mnie również Świat nauki oraz National Geographic Traveler i choć zamierzam ograniczyć kupowanie papierowych gazet, to skusiłam się na dwa numery tychże ;)

#Słucham

Staram się, by w moim życiu było więcej muzyki i walczę z umiłowaniem do słuchania w kółko utworów, które znam już na pamięć. Pojedynek Spotify vs. Google Play Music na razie wygrywa to pierwsze, ze względu na łatwość odkrywania nowej muzyki. Na topie jest u mnie kataloński zespół La pegatina oraz chilijska grupa Chico Trujillo. Nie mogę nie wspomnieć o Kumbia Mać, na których koncercie bawiłam się rewelacyjnie, mimo że zwykle unikam klubów.  Nie zabrakło również japońskiej muzyki, i to na żywo:




#Oglądam

Bardzo lubię superbohaterów Marvela i wiele wieczorów spędziłam w towarzystwie Daredevila oraz The DefendersObydwa sezony Daredevila, choć tak różne (w pierwszym więcej intryg, w drugim trup ściele się gęsto), bardzo mnie wciągnęły, ale Defendersom moim zdaniem czegoś zabrakło. 

W pierwszym tygodniu października zrealizowałam z nawiązką założenie "minimum jeden film tygodniowo". Piątkowy wieczór umilił mi seans Nowych szat króla. Tego filmu animowanego nie widziałam jako dziecko, ale wychodzę z założenia, że na Disneya nigdy nie jest się za starym. Nie zawiodłam się, humor jest przedni. Poza tym, tajemnicze państwo w Ameryce Południowej oraz lamy? Kupuję to! 

Sobota i niedziela minęły pod znakiem Blade runner. Pierwszy film oglądałam w wersji final cut. W XXI wieku wizja tamtego świata może nie zaskakuje tak bardzo, ale w swoich czasach była nowatorska i do dziś wywiera ogromne wrażenie – rozumiem, dlaczego ten film jest uznawany za klasykę s.f. (no i ten młody Harrison Ford! ;)). Sequel, który niedawno wszedł do polskich kin, czyli Blade runner 2049, trwał aż 2 godziny i 40 minut, ale niech Was to nie zniechęca! Nie nudziłam się ani minuty, zarówno oprawa graficzna, jak i fabuła mnie zachwyciły. Moim zdaniem świetnie utrzymał klimat oryginału: to deszczowe, ponure, zatłoczone miasto, gdzie z szarości wybijają się tylko światła ogromnych, krzykliwych neonów... Nie jestem wielką fanką science fiction, ale te filmy na długo zostaną mi w pamięci, chętnie sięgnę też po książkę Czy androidy śnią o elektrycznych owcach Philipa K. Dicka, na której luźno oparty jest film. 

#Czekam na
  • pierwsze zajęcia jogi. Parę lat temu poszłam na próbne zajęcia i nie mam pojęcia, dlaczego ostatecznie nie podjęłam regularnej praktyki. Potem przeglądałam ofertę różnych szkół we Wrocławiu, ale ostatecznie w pracy zaoferowano nam darmowe zajęcia jogi i uznałam, że takiej okazji nie można przepuścić... chociaż wczesna pora zajęć nieco mnie przeraża ;) 
  • nosework z Misiem. Tutaj informacje o tym, co to właściwie jest ;) Sprawdzimy, jak się w tym odnajdziemy i czy taka forma aktywności nam będzie odpowiadać. 
  • listopadowy przedłużony weekend w Neapolu, gdzie odwiedzę moją koleżankę z pracy. 
  • grudniowy koncert mojego ulubionego zespołu, czyli One Ok Rock. Na ich koncercie w zeszłym roku byłam chora i nie mogłam się nim odpowiednio nacieszyć... Mam nadzieję, że tym razem nadrobię i jeśli pogoda dopisze, pozwiedzam trochę Warszawę. Koniecznie chciałabym też odwiedzić jakąś restaurację z kuchnią hiszpańską. 
  • ciekawi mnie również Beztroska Festiwal (Wrocław), Avant Art Festival (Wrocław) oraz Festiwal Kultury Latynoamerykańskiej, chociaż pewnie niestety nie uda mi się na nie dotrzeć. 
Ech, miało być "tu i teraz", a ja myślami uciekam gdzieś daleko w przyszłość ;) 

#Bywam

Chciałabym co tydzień odkrywać jakieś nowe miejsce. We wrześniu i na początku października odwiedziłam: 

Halę Treningową Positive Dog:




... oraz Park Tołpy, za którym tęsknię i z którym wiąże się wiele wspomnień.



– bistro Pomiędzy na Nadodrzu:




–  Herbaciarnię Targową:



– japońską restaurację Nabe:



oraz Cegielnię, gdzie zjadłam pyszne zapiekane ziemniaki z warzywami (zdjęcia brak ;)).


#Tęsknię za

hiszpańskim słońcem. Mam wrażenie, że kiedyś nie przeszkadzało mi tak bardzo, że przez kilka miesięcy w roku jest szaro, chłodno i deszczowo, bo po prostu nie wiedziałam, że może być inaczej... Teraz po cichu zazdroszczę mieszkańcom Wysp Kanaryjskich, że w październiku czy w listopadzie mogą sobie usiąść ze znajomymi na dworze lub urządzić sobie spacer po plaży, nie zamarzając przy tym... W przyszłym roku jesienią będę stąpać po plaży Okinawy... oby! :D

#Uczę się 

obsługi Excela. W życiu po studiach podoba mi się to, że mogę się uczyć tego, co mnie interesuje i co wydaje mi się przydatne, a nie wszystkiego jak leci, żeby uzyskać wymagane zaliczenia. Ogólnie życie po studiach wydaje mi się póki co zaskakująco fajne ;)

#Jestem wdzięczna za

zdrowie, narzeczonego, rodzinę, przyjaciół i znajomych, psa, możliwość podróżowania, pracę. Nie wiem jak Rafał i Misiek to robią, ale każda chwila spędzona z nimi jest wspaniała i bezcenna, nawet jeśli tylko leżymy i myślimy o niebieskich migdałach.
Podsumowując: jest dobrze i oby tak dalej! 

Jak Wam mija jesień? Czym się zajmujecie, jak sobie umilacie deszczowe dni? Czekam na wasze komentarze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger