08:02

Podróżować inaczej. Marzenia i plany

Dotąd trochę jeździłam po świecie, ale głównie w ramach zorganizowanych wycieczek. Wyprawa do Japonii była pierwszą podróżą, którą zorganizowałam samodzielnie i to do niej najczęściej będę nawiązywać w tym wpisie.  Lubię podróżować, parę miejsc na świecie już odwiedziłam i chciałabym podróżować niekoniecznie częściej, ale na pewno trochę inaczej niż dotychczas. Jak i dokąd? 

Nie przekonuje mnie sztywny podział na turystę, który nie wyściubia nosa z hotelu z all inclusive i podróżnika, który odważnie eksploruje nowe tereny, nie ograniczając się do sławnych miejsc opisanych w każdym przewodniku. Najczęściej spotkałam się z opinią, że te terminy przenikają się, i uważam, że nie ma nic złego w zorganizowanym wyjeździe czy wylegiwaniu się na plaży, jeśli właśnie na to ma się w danym momencie ochotę.  Z wielkim zainteresowaniem czytam wpisy blogerów podróżniczych i cyfrowych nomadów, podziwiam osoby, które wyjeżdżają do jakiegoś kraju na wymianę studencką, parę miesięcy później są na praktykach w innym, a potem pracują w jeszcze innym... Mimo to, w tej chwili nie wyobrażam sobie mieszkania gdzie indziej, niż we Wrocławiu (chociaż parę miesięcy na Wyspach Kanaryjskich na pewno nie byłoby złe ;)). Podróżuję najczęściej z moim narzeczonym, więc niemal wszystkie czasowniki w pierwszej osobie liczby mnogiej w tym wpisie będą odnosić się do zestawu Rafał + ja ;) 

Jak?


Diabeł tkwi w szczegółach 

Chciałabym zwracać uwagę na detale, m.in. zdobione studzienki kanalizacyjne w Japonii.






Hello Kitty jest wszędzie :)

Szczypta spontaniczności

Spontaniczność nie jest moją mocną stroną. Lubię tworzyć listy rzeczy do zrobienia i mieć ramowy plan tego, ile dni spędzę w danym mieście, z wyprzedzeniem zarezerwować noclegi, sprawdzić, czym mogę dojechać do danego miejsca. Tych przyzwyczajeń raczej będę się trzymać, natomiast chciałabym być bardziej elastyczna co rozkładu zwiedzania w danym dniu. W Japonii nieraz zbłądziliśmy w jakąś boczną uliczkę, żeby zrobić zdjęcie czemuś, co nas zainteresowało, bądź odpocząć od tłumu. Pewnego razu nie wiem kiedy wyszłam ze sklepu odzieżowego i znalazłam się nagle w salonie gier, a Rafał tymczasem prawie stracił słuch w salonie pachinko ;) Niesamowicie podobał mi się spokój panujący w świątyni Honen-In, na którą natrafiliśmy przypadkiem, idąc Ścieżką Filozofów w Kioto, spokój tak potrzebny po dreptaniu w tłumie przy Złotym Pawilonie.
Chciałabym próbować nowych rzeczy (i smaków, ale o tym później) i być może czasem zrezygnować czasem z tego, co w danym miejscu "trzeba zobaczyć" w danym miejscu na rzecz czegoś, co nagle mnie zainteresuje. 

Pogodzić się z tym, że nie zobaczę wszystkiego

Na ostatniej prelekcji o wycieczce do Japonii, w której uczestniczyłam, prowadzące beztrosko i bez widocznego żalu się, jak to nie weszły do takiej a takiej świątyni czy muzeum, bo wstały i/lub przyjechały za późno i było już zamknięte. Minął rok od naszej podróży do Japonii, a ja do dziś wyrzucam sobie, że nie dotarliśmy do ogrodu w Shinjuku, że nie jedliśmy w pewnym konkretnym barze sushi i nie zrobiliśmy miliona innych rzeczy. A przecież doba ma tylko 24 godziny, a w podróży czasem nas ogranicza pogoda, złe samopoczucie i wiele innych czynników. Będę się starać nauczyć odpuszczać i bardziej cieszyć się z tego, co zobaczyłam i czego doświadczyłam, niż zadręczać tym, co nie do końca wyszło. 

Nie sypiać tylko w hotelach 

Bardzo cenimy sobie prywatność i przestrzeń osobistą, więc jak dotąd sypialiśmy głównie w dwuosobowych pokojach w hotelach i pensjonatach. Podczas ostatniej wyprawy odkryliśmy Airbnb, z którego chciałabym częściej korzystać w przyszłości, najlepiej wybierając takie mieszkania, gdzie można trochę czasu spędzić z gospodarzem. Dojrzałam do tego, że chciałabym czasem sypiać w hostelu, niekoniecznie w wieloosobowym pokoju, ale raczej w pokoju dwuosobowym, tak aby móc wyjść do ludzi i integrować się we wspólnej przestrzeni, kiedy będę miała na to ochotę, ale też bezpiecznie schować się i "naładować baterie". 


Mapa świata wywieszona w pokoju z Airbnb w Fushimi, Kioto. 


Recepcja hostelu w Kioto.

Pokój w Hiroszimie. 

Z innej beczki: widok z okna pensjonatu w Sewilli.

Próbować lokalnej kuchni 

Niestety zarówno na co dzień, jak i w podróży jadam monotonnie, zwykle na szybko i byle jak. Chciałabym też próbować więcej produktów regionalnych i sezonowych (w Japonii będą to np. napoje czy przekąski nawiązujące do kwitnących wiśni czy czerwonych liści klonu). Ten zamiar już powoli wprowadzam w życie: w zeszłym roku na Gran Canarii udało mi się skosztować gotowane w mundurkach papas arrugadas z sosami mojo rojo i verde, a w Bergamo delektowałam się polentą. 



Okonomiyaki w Osace. 

Podróżować z ludźmi 

Dla wielu (być może większości) poznawanie nowych ludzi w podróży bądź spotykanie się z kimś znajomym, aby spędzić parę  dni w jego towarzystwie i przebyć z nim część trasy, jest czymś bardzo naturalnym... a my jednak jesteśmy trochę samotnikami. Lubię ludzi, ale od czasu do czasu muszę od nich odpocząć. Inna sprawa, że zazwyczaj z Rafałem nie mamy dla siebie aż tak dużo czasu i podróż jest doskonałą okazją, żeby spędzać ze sobą dużo (czasem aż nadto) czasu. Marzy mi się wyjazd w większej grupie, co powinno udać się już w lipcu tego roku ;) Chciałabym również poznawać ludzi w podróży i mam nadzieję, że korzystanie z innych opcji zakwaterowania, niż hotel oraz odświeżenie profilu na Interpals i Couchsurfing pomoże mi w realizacji tego celu. 

Poznawać Polskę

Jeżdżę tu i tam po świecie, a słabo znam Polskę... Ciężko mi wykroić dwa czy trzy tygodnie wolnego pary razy w roku na dłuższe podróże, ale myślę, że weekendowe wypady w Polsce również mogą być bardzo ciekawe. Niestety ogranicza nas nieco brak samochodu, więc na razie planuję wypad z narzeczonym i psem do Szklarskiej Poręby, gdzie można bez problemu dojechać pociągiem. W samym Wrocławiu również jest wiele miejsc, które chciałabym poznać: nie tylko muzeów i ogrodów, ale również kawiarni i restauracji, o czym pisałam już nieco tutaj

Dolina Baryczy 


Pokaz Fontanny Multimedialnej we Wrocławiu 

Odwiedzić jeszcze raz znane miejsca i odkryć w nich coś nowego

Marzy mi się na przykład druga wizyta w Porto czy Walencji. Chciałabym spokojnie przespacerować się uliczkami, zatrzymać się na kieliszek porto lub paellę, poobserwować ludzi wokół. A Tokio mogłabym odkrywać chyba bez końca. 

Dokąd? 

Co z realizacją planów podróżniczych z lipca? Nie wybrałam się w końcu do Niemiec, ale dotarłam zgodnie z planem do Bergamo i Las Palmas de Gran Canaria. Na Gran Canarię chętnie poleciałabym ponownie, gdyż spędziłam jedynie parę dni w stolicy wyspy i w okolicach, a interesuje mnie również m.in. Roque Nublo i Maspalomas.

W sierpniu tego roku lecę na Korfu. Wśród miejsc, które koniecznie chciałabym zobaczyć w ciągu najbliższych 2-3 lat znajdują się: Japonia (mnóstwo miejsc, w tym przede wszystkim Okinawa), Hiszpania (najchętniej Asturias, Galicia, Kraj Basków, Barcelona, Madryt, Wyspy Kanaryjskie),  Norwegia, Węgry (Budapeszt, Segedyn), Chorwacja i Meksyk. Będę zadowolona, jeśli uda mi dotrzeć chociaż do niektórych z tych miejsc. 

A w Polsce chciałabym zwiedzić miasta: Lublin, Poznań, Zamość, Gdańsk, Jelenią Górę, Warszawę, twierdze i zamki (Malbork, Moszna, Książ, Kłodzko), park miniatur w Kowarach i zobaczyć więcej natury: wybrać się np. na Mazury bądź w Bieszczady... Być może wizytę na konwencie Pyrkon uda się połączyć jakoś ze zwiedzaniem Poznania, a wypad do Warszawy zaplanować tak, aby zobaczyć wystawę drzeworytów

Większość miejsc, którą chciałabym w przyszłości odwiedzić oznaczyłam na  własny użytek na Google Maps, myślę jednak o stworzeniu mapy, którą mogłabym się podzielić z innymi. 

Co z tego wyjdzie? Czas pokaże. Na razie jestem zmotywowana, by poza planowaniem podróży po prostu doceniać codzienność i czerpać przyjemność ze zwyczajnych rzeczy.... i opisać wreszcie poprzednie wyprawy na blogu ;)


Jak podróżujecie? Co jest dla Was najważniejsze w podróży? Podzielcie się swoimi doświadczeniami! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger