14:21

Na dobrej drodze + ogłoszenie

Czas przerwać milczenie na blogu! Tym, którzy nie obserwują mnie na FB, chciałabym polecić mój skromny artykuł na Woofla.pl, bardzo ciekawym i inspirującym portalu o nauce języków obcych. Co prawda nie będę tam początkowo aktywna tak często, jak bym chciała, ale mam nadzieję od czerwca przyczynić się trochę do rozwoju tej strony. Ale zostańcie jeszcze chwilę ze mną! 

***

Mój luby i ja niedawno obchodziliśmy urodziny. Poprzednie spędziłam w Hiszpanii, najpierw na uczelni, potem ze znajomymi na plaży, pijąc sprezentowane przez nich wino. W tym roku nieco bardziej towarzyska połowa naszego związku (czyt. ja) zdecydowała się zorganizować skromną imprezę, na którą przybyli wspaniali znajomi ze wspaniałymi prezentami. Przy tej okazji po raz pierwszy od wielu miesięcy znalazłam się poza mieszkaniem o pierwszej w nocy i przeżyłam swoisty szok kulturowy. 
Pijani ludzie. Wszędzie. Hałas. Spacer pod Galerię Dominikańską było zdecydowanie lepszą decyzją, niż oczekiwanie na przystanku Rynek, w oparach dymu papierosowego i wśród potłuczonych butelek. O ile czas spędzony w gronie sprawdzonych znajomych był dla mnie bardzo przyjemny, tak wtedy bardzo chciałam teleportować się do naszej zawalonej książkami kawalerki ;)

Prezenty <3 

Następny dzień spędziłam w domu. Cisza sprzyjała refleksjom, i tak o to jeszcze raz zdałam sobie sprawę, że jestem szcześciarą i że moje życie idzie w dobrym kierunku. Piszę to teraz, po pewnie kiedy nadejdzie czas wypełniony kolokwiami, a potem egzamin licencjacki, zacznę w to wszystko wątpić. (Żeby nie było, nie uważam żeby była to jakaś tragedia, ale jednak trochę stresu będzie). 

Wczoraj myślałam, że mój narzeczony jest najwspanialszym mężczyzną na świecie. Dzisiaj myślę, że go nie doceniłam, i jest najlepszy przynajmniej w Układzie Słonecznym :) Dlaczego? Na pewno ma na to jakiś wpływ otrzymanie w prezencie wszystkich sezonów "Buffy the vampire slayer" na DVD (serię polecam gorąco, bo mimo pewnych braków, np. kiepskich efektów specjalnych, jest świetna, ma i dramat, i humor, i wyrazistych bohaterów z którymi łatwo się zżyć). Kupiliśmy sobie też planszówkę Robinson Cruzoe, która dołączyła do naszej planszówkowej kolekcji (kiedyś chętnie pochwalę się całą). Ale prezenty to tylko jedno. 

Doskonale się uzupełniamy. On jest moją ostoją spokoju, kiedy niepotrzebnie wpadam w panikę. Żadne z nas nie jest idealne, czasem się na niego złoszczę, on pewnie też ma czasem dosyć mojego gadulstwa ;) Jeśli nie stanie się nic nieprzewidzianego, to za rok wybieramy się wreszcie do mojej wymarzonej Japonii. Myślimy też o kupnie mieszkania, chociaż tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Póki co chciałabym zostać we Wrocławiu (nawet nie w Polsce jako takiej, tylko właśnie we Wro), ale zobaczymy, co życie przyniesie, bo na pewno na wszystko inaczej wygląda z perspektywy dorabiającej sobie studentki, a inaczej kiedy będę pracować. 

Jestem zdrowa, zadowolona ze swoich studiów (na pewno pod względem rozwoju zainteresowań), mam kochaną rodzinę, narzeczonego i przyjaciół. Jest dobrze! 

Okej, czas uciekać pracować nad prezentacją. Pozdrawiam wszystkich! 

3 komentarze:

  1. Spóźnione najlepszego! Ostatnio nie mam głowy do internetów ;;

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładna dawka prezentów ;) miłe zostać obdarowanym przez ludzi, którzy sa dla nas ważni. Przede wszystkim ważne, że są. Doskonale wiem co oznacza czuć, że Twój facet jest tym najwspanialszym ze wszystkich ;)
    Najlepsze chyba co bije z tego wpisu dla czytelników to to, że jesteś szczęśliwa i doceniasz to co masz. To piękne, zwłaszcza w świecie, w którym ludzie chcą mieć więcej i więcej, a nie doceniają tego co już mają pod nosem.
    Oby wszystko układało się dalej po Twojej myśli i żebyś czerpała rodość z życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że nie odpisałam wcześniej. Dziękuję pięknie. Chwilowo mam kryzys związany z egzaminami, ale mam nadzieję, że wkrótce minie! :)

      Usuń

Copyright © 2016 . , Blogger