05:12

Językowo #2: Moja językowa historia

Oto, jak uczyłam się języków obcych. Polecam metody i przestrzegam przed błędami, które sama popełniłam. Pierwszy błąd, który mogę wskazać od razu: przekładanie mówienia w danym języku na jakieś nieokreślone "kiedy będę gotowa". Nigdy bym nie była, bo liczy się dla mnie zarówno komunikatywność, jak i poprawność językowa. Nie satysfakcjonuje mnie po prostu dogadanie się, chciałabym mówić płynnie, być poprawna gramatycznie i mieć bogate słownictwo. Niestety, nie da się tego osiągnąć od razu. Gorąco zachęcam więc do mówienia od początków nauki. Popełnianie błędów jest czymś zupełnie normalnym. Dobrze, gdyby ktoś czuwał nad naszą nauką i nas poprawiał - nauczyciel lub native (ale zawsze trzeba mieć świadomość różnic dialektalnych w językach i tego, że nativi też popełniają błędy). Właśnie, nie wierzcie "mitowi native'a". Rodzimy użytkownik języka (niekoniecznie filolog) może, ale nie musi być doskonałym nauczycielem. Dajcie też szansę polskim lektorom ;) Wpis będzie w dużej mierze dotyczył nauki na studiach/w szkołach/na korepetycjach, ale na pewno napiszę jeszcze coś skierowanego do samouków :)
Tyle ogólnych reflekcji, czas na konkrety! 


Język angielski 
Poziom: B2 
Uczę się od: zaczęłam ok. 10 lat temu, ale naprawdę porządnie uczyłam się ok. 6 lat 
Mocne strony: czytanie 
Słabe strony: wymowa 
Angielskiego uczyłam się w szkole, od podstawówki do liceum. Niestety, wiele zależy od nauczycieli, a do nich miałam pecha. Najgorzej było w liceum, gdzie nauczycielka notorycznie się spóźniała albo zajmowała się na lekcjach organizacją szkolnego festiwalu, a nie prowadzeniem zająć... Podręcznik, z którego korzystaliśmy, kiedy już jakimś cudem doszło do przeprowadzenia lekcji, był ułożony typowo pod maturę i po prostu nieciekawy (zarówno graficznie, jak pod względem treści). Chodziłam przez 2 lata do szkoły językowej i miałam zajęcia 2 razy w tygodniu, raz z nativem, raz z polskim lektorem. Co do kursu mam mieszane uczucia: z polskimi lektorami i moim pierwszym nativem, Desmondem, nauczyłam się sporo. Kolejny native, Andrew, był bardzo sympatyczny, ale miał tendencję do wprowadzania zagadek i gier, których w sumie nikt nie rozumiał i które niewiele wnosiły ;) W maju 2011 zdałam maturę i od tej pory nie uczę się angielskiego "na serio". Codziennie oglądam coś po angielsku: seriale, filmy, programy na Youtube, słucham muzyki, czytam wpisy w sieci. Poza tym chciałabym wrócić do nauki jako takiej: gramatyka, słownictwo, wymowa.Wybrałam już materiały, ale teraz przede mną najtrudniejszy moment: po prostu zacząć. 
Rada: Nie odradzam ani nic polecam szkół językowych. Oferta jest w tej chwili tak szeroka, że radziłabym po prostu zrobić rozeznanie i popytać, które szkoły (a w sumie bardziej: których lektorów) polecają inni. Moje poglądy na temat szkół językowych zasadniczo pokrywają się z tymi zawartymi w w tym wpisie :) Tę radę na pewno słyszeliście już 100 razy, ale podpisuję się pod nią: czytajcie i słuchajcie po angielsku! Wiadomości ze świata, informacje z dziedzin, które Was interesują, literaturę piękną (ja zaczęłam od sztuk teatralnych, które wydawały mi się bardziej przystępne na początek niż proza). Wiele ciekawych seriali obyczajowych, historycznych, fantasy itd. jest po angielsku. Staram się oglądać je bez napisów, bo kiedy mam napisy, nie skupiam się tak bardzo na słuchaniu, mój wzrok od razu do nich wędruje.


Język hiszpański
Poziom: B2+
Uczę się od: 2,5 roku 
Mocne strony: gramatyka <3
Słabe strony: wymowa (zwłaszcza intonacja i akcent)
Zaczęłam się uczyć na filologii od podstaw i gdybym mogła, każdego języka bym się tak uczyła :) Poza tym, że miałam w tygodniu 5 x 1,5 h nauki języka podzielonej na moduły: gramatyka praktyczna, słownictwo, pisanie, konwersacje, w opanowaniu języka bardzo pomogła mi gramatyka opisowa (no, ale ja jestem maniaczką gramatyki). Bardzo podoba mi się rozwijanie wszystkich umiejętności językowych równolegle. Nie wierzę kursom, które obiecują uczyć mówienia bez gramatyki, bo bez gramatyki nie da się mówić. Nie mówię tu o jakichś subtelnych różnicach gramatycznych, ale o podstawach. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że gdy ma się do dyspozycji 1,5 h tygodniowo, to bardzo trudno uczyć tak wielotorowo. 
Nie każdemu poleciłabym filologię. Abstrahując od perspektyw zawodowych po studiach (dopiero czeka mnie wkroczenie na rynek pracy...), trzeba po prostu to lubić. Literaturę, historię, pisanie prac z dziesiątkami przypisów i zagłębianie się w tajniki gramatyki opisowej. Ja w sumie lubię :)
Przed pójściem na filologię byłam na kursie, który pewnie zadowoliłby większość osób, ale mnie nie przekonał. To co teraz powiem chyba przeczy nowoczesnej metodyce nauczania języków obcych, proszę nie bić ;) Od razu kazano nam mówić, kiedy nie mieliśmy właściwie żadnego zasobu słownictwa... 
Jak można np. opowiedzieć o filmie, kiedy nie zna się słów reżyser, fabuła, bohater, nic? No właśnie. Chętnie zerknęłabym na potrzebne słówka i potem się wypowiedziała. Tak jak już wspominałam, mówieniu od początku nauki mówię TAK, ale jeśli mamy jakikolwiek zasób słownictwa i gramatyki, który możemy do mówienia wykorzystać. Trzeba jednak przyznać, że wszyscy w tej szkole byli bardzo sympatyczni :)
Rada: Jeśli chcecie się nauczyć tylko języka, dobrze przemyślcie pójście na filologię. Jeśli lubicie od razu być stymulowani do mówienia na zajęciach, na pewno znajdziecie coś dla siebie w ofercie szkół językowych lub u korepetytorów. Polecam lekturę czasopism takich jak ¿Español? Sí, gracias, ale i hiszpańskojęzycznej prasy przeznaczonej dla rodzimych użytkowników języka. Dużo słuchajcie, zapoznajcie się z różnymi dialektami i odmianami języka.



Język japoński
Poziom: nie mam zielonego pojęcia, jak przeliczyć go na poziomy Rady Europejskiej... B1 może?
Uczę się od: 3 lat (byłyby 4, ale od roku mam przerwę)
Mocne strony: słuchanie
Słabe strony: pisanie (kanji), mówienie 
Trochę uczyłam się sama (na pół gwizdka), potem rok w szkole językowej, rok na studiach i znowu rok w szkole językowej. Szkoły językowe wspominam bardzo dobrze, zwłaszcza tę wrocławską. Zróżnicowane materiały, sympatyczni i kompetentni nauczyciele. Jeśli chodzi o wartościowe polskojęzyczne materiały, to jest ich niestety niewiele. W internecie można znaleźć wiele świetnych materiałów już po japońsku, jednak korzystanie z nich na początkowym etapie nauki i bez pomocy nauczyciela może się okazać trudne. W kolejnym wpisie chętnie polecę książki i strony internetowe, które moim skromnym zdaniem przydadzą się również samoukom :) 
Rada: Jak najszybciej uczcie się pisma! Uczenie się przez romaji (alfabet łaciński) niepotrzebnie rozleniwia. Osłuchajcie się z językiem i jego intonacją. Śmiało oglądajcie anime, ale bierzcie poprawkę na to, że język jest tam mocno nacechowany np. ze względu na charakter postaci (niezbyt rozgarnięci bohaterowie będą mówić w prymitywny sposób) i nie traktujcie anime jako głównego źródła wiedzy ;)

Język niemiecki
Biała plama na mojej językowej mapie... Widnieje tu tylko po to, żebym pamiętała, że uczyłam się go 6 lat bez większych efektów, i że to przydatny i ładny język, do którego koniecznie muszę wrócić. 

Język portugalski 
Poziom: A2+/B1
Uczę się od: 1,5 roku 
Mocne strony: gramatyka
Słabe strony: słuchanie 
Zaczęłam się go uczyć w sumie z przypadku. Miałam do wyboru francuski, włoski i właśnie portugalski. Francuski nigdy mi się nie podobał, słyszałam narzekania na prowadzącego z włoskiego... i został portugalski. Największą trudność sprawia mi unikanie "fałszywych przyjaciół".
Znowu moim błędem jest zbyt podręcznikowa nauka i za rzadkie obcowanie z "żywym" językiem. Nadrabiam to, namiętnie słuchajac portugalskojęzycznych wersji piosenek Disneya ;)
Rada: Uczcie się tego języka, bo jest wspaniały ;) Miejcie świadomość różnic między wersją z Portugalii a brazylijską. Dużo słuchajcie, bo przynajmniej z mojej perspektywy, dość ciężko jest zrozumieć język mówiony.

To tyle na dziś! Chętnie poczytam Wasze doświadczenia dotyczące nauki języków obcych. Jakie metody są z Waszej perspektywy najskuteczniejsze? 

6 komentarzy:

  1. Gratuluje dojścia do takich poziomów. Z pewnością wymaga to wiele wysiłku, ale jest warto.

    Jeżeli chodzi o słuchanie w języku portugalski, to rzeczywiście dal wielu osób stanowi ono trudność. Po części wynika to ze sposobu wymowy i rytmu języka (wiele głosek w języku mówionym jest trudno wysłyszeć, ponieważ są wymawiane w inny sposób).

    Co do różnic pomiędzy wersją europejską i brazylijską, to uważam, że należy mieć ich świadomość, ale też nie demonizować przesadnie. Nadal jest to "ten sam język portugalski" (mimo, że różnice występują w wymowie, gramatyce i słownictwie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nadal wiele pracy przede mną.

      Co do portugalskiego, pozostaje mi słuchać i słuchać. Z czasem będzie lepiej, mam nadzieję.

      Przyznaję rację co do różnić. Bardziej chodziło mi właśnie o tę świadomość :) Do wspomnienia o tej kwestii zainspirowała mnie rozmawa przez Interpals z dziewczyną z Brazylii, która nie wiedziała, czym jest Imperfeito do Conjuntivo, i starała się podać nazwę, pod jaką ten czas i tryb są znane u niej. Bardzo niewiele wiem o wariancie brazylijskim portugalskiego, kiedyś chętnie te braki w wiedzy uzupełnię. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Wow, ile Ty znasz języków ;o <3
    Podziwiam!

    Jeżeli chodzi o mnie to polecam filmy, seriale, radio, muzykę i mówienie. ;p

    Zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nadal wiele pracy przede mną. Chciałabym wszystkimi tymi językami posługiwać się na poziomie C1 w mowie i piśmie... Kiedyś :)

      Tak, kontakt z językiem poprzez radio, muzykę, itp. jest bardzo cenny. Kiedyś niesłusznie zaniedbywałam go na rzecz podręcznikowej nauki, teraz staram się stosować różne metody. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Najlepsza metoda to samodzielna nauka poprzez praktykę, oraz nieszablonowe działania takie jak:
    piosenki, bajki, czy filmy. Bez kursów, nauki gramatyki lecz skupianie się na praktycznej części języków obcych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, piszesz właśnie to, z czym we wpisie się nie zgodziłam ;) Uważam, że nauka gramatyki jest ważna i potrzebna. Niekoniecznie musimy ślęczeć nad podręcznikiem i rozwiązywać tony ćwiczeń, ale nie warto też zupełnie zaniedbywać tej kwestii. Nie chcemy przecież mówić "Kali być, Kali mieć", prawda? :) Pozdrawiam.

      Usuń

Copyright © 2016 . , Blogger