Warto znać języki obce, co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. Ale jakie cele przyświecają nam podczas nauki? Wizja podróży, chęć zdobycia lepszej pracy, możliwość porozumienia się z rodzimymi użytkownikami danego języka, obcowanie z literaturą w oryginale? Dobrze czasem przystanąć i zastanowić się nad tym, gdyż wyznaczenie konkretnego celu może pomóc nam w momentach zwątpienia (co oczywiście tyczy się nie tylko nauki języków). Dlaczego i po co uczę się języków obcych?
Angielskiego uczyłam się, podobnie jak zapewne większość czytelników, w szkole. Służy mi on głównie do wymiany opinii z obcokrajowcami, chętnie czytam też anglojęzyczne strony, blogi. Obecny poziom języka wystarcza mi do dość swobodnej komunikacji. W tej chwili moim celem jest doszlifowanie języka do poziomu C1, głównie ze względu na przydatność (lub raczej: nieodzowność) na rynku pracy.
Hiszpańskiego uczę się w sumie... z przypadku. Szukałam nowego języka do nauki i hiszpański akurat wpadł mi do głowy. Moją uwagę zwróciło przede wszystkim to, do jak bogatej kultury i historii jest kluczem ten język (nie tylko Hiszpanii, ale i Ameryki Łacińskiej). Na pewno chciałabym związać przyszłość zawodową z tym językiem (czy się uda, zobaczymy) i zwiedzić północną i centralną Hiszpanię, oraz Argentynę, Meksyk, Gwatemalę, Urugwaj, Chile... (i długo by jeszcze można było wymieniać). Zwiedzić zabytki, poznać ludzi. Chcę poczytać m.in. Borgesa i Llosę w oryginale. Poza tym, nauka sprawia mi przyjemność, a różnorodność języka hiszpańskiego chyba nigdy nie przestanie mnie zachwycać (wierzchołkiem góry lodowej są różnice leksykalne: oczarowało mnie np. kanaryjskie słowo na autobus, "guagua"). Uwielbiam też hiszpańską gramatykę. (Tak, ogólnie lubię gramatykę. Jestem dziwna :)).
Wiele osób pytało o japoński. Moja styczność z tym językiem (nie mówimy tu o nauce jako takiej) trwa na tyle długo, że ciężko mi przypomnieć sobie jej początki. Wydaje mi się, że zaczęło się od muzyki z japońskich filmów animowanych (anime). Pamiętam, że chętnie śpiewałam piosenki takie jak ta:
nie znając słów i nie wiedząc praktycznie niczego o języku. Po prostu podobało mi się jego brzmienie. Fascynacja anime powoli rozwinęła się i rozszerzyła o inne aspekty kultury Kraju Kwitnącej Wiśni.
Inna piosenka, z którą wiąże się dużo wspomnień... Napisy po hiszpańsku :)
Uczę się przede wszystkim dla przyjemności i aby móc porozumiewać się z osobami japońskojęzycznymi, i dzięki temu lepiej poznać ich życie oraz kulturę. Mam nadzieję, że swoje możliwości wypróbuję za rok podczas wymarzonej wycieczki do Japonii :) Możliwość oglądania anime i czytania komiksów w oryginale jest dodatkowym plusem, ale nie był to cel, który mi przyświecał.
No i na koniec portugalski. Byłoby super, gdyby przydał się w pracy. Póki co uczę się z obowiązku (przedmiot na studiach), ale naprawdę mi się podoba. Portugalię zwiedziłam już prawie całą, ale chętnie wrócę, zwłaszcza do Porto. Do emerytury może dotrę też do Brazylii ;)
Jak widać, moje językowe cele można skrócić do:
Dla ludzi, interakcji z nimi, lepszego ich zrozumienia (zarówno podczas podróży, jak i tutaj we Wrocławiu). Wizja podróży jest nieco odległa, ale powoli zbieram fundusze, śledzę też oferty praktyk i wymian zagranicznych.
Jako atut przy poszukiwaniu pracy (a że warto mieć inne wykształcenie poza filologicznym i konkretne umiejętności, wiem i ostatnio bardzo mnie męczy ta kwestia...)
Dla kontaktu z kulturą (literatura, kino, kultura popularna).
A Wy? Jak zaczęła się Wasza przygoda z językami obcymi? Po co się ich uczycie? Z niecierpliwością czekam na odpowiedzi, bo co człowiek, to historia :)
Po co uczyć się języków obcych?
OdpowiedzUsuńBy się rozwijać
By poznawać nowe kultury
By czerpać radość z wycieczki zagranicznej :)
Pozdrawiam
Uczę się języków obcych, by je zapomnieć, bo jak ich kilka lat nie używam to wylatują z głowy, a są niestety rzeczy, które wypadałoby bardziej pamiętać.
OdpowiedzUsuńChociaż przyznam, że chętnie przygarnęłabym umiejętność niezapominania XD