Ktoś z Was jest w związku na odległość? Pewnie usłyszeliście, że taki związek nie ma sensu i prędzej czy później się rozpadnie? Nie musi tak być :) Nasz przykład nie jest zbyt ekstremalny, ale myślę, że tęsknota i trudności są podobne, bez względu na to, ile kilometrów dzieli zakochane osoby. Nasz staż związku to 4,5 roku. Przez rok dzieliło nas 200 km, potem na 9 miesięcy odległość wzrosła do 270 km i na 5 miesięcy do 2700 km, jeśli wierzyć mapom Google ;)
Trochę prywaty: Praga, drugie wspólne wakacje
Technologia jest sprzymierzeńcem. Babcia opowiadała mi, że kiedy umawiała się z dziadkiem, widywali się kilka razy w roku. Dzieliła ich odległość Bydgoszcz-Katowice, która teraz nie wydaje się jakaś ogromna. Pisali listy, czekali na kolejne spotkania... jakiś czas potem zostali małżeństwem i zamieszkali razem. Teraz, w dobie Internetu, mamy dużo bardziej komfortową sytuację. Wiadomo, że rozmowa na Skype jest tylko namiastką przebywania obok ukochanej osoby, ale to zawsze coś! Kiedy byłam w Hiszpanii, korzystaliśmy z Google Hangouts i za jego pomocą mogliśmy np. oglądać razem ten sam film na YouTube i rozmawiać w tym samym czasie. Bardzo fajna sprawa!
Każda chwila razem jest na wagę złota. Nieważne, czy zajmujecie się czymś bardzo prozaicznym, jak robienie zakupów, czy leżycie i patrzycie w sufit: jesteście blisko siebie i to jest najważniejsze! Bycie w związku na odległość nauczyło mnie celebrowania każdej chwili spędzonej z ukochaną osobą. Teraz, po niemal 2 latach mieszkania razem, czasem o tym zapominam, a szkoda. Widujemy się głównie wieczorami, jesteśmy zmęczeni, nie zawsze mamy dla siebie czas. Nie mówię, że mieszkanie razem jest złe: jest super, ale czasem muszę się zatrzymać i uświadomić sobie, że bardziej powinnam doceniać luksus bliskości ukochanego na codzień.
Perspektywa zamieszkania bliżej siebie. Związek na odległość jest czymś przejściowym, i dobrze mieć przed sobą perspektywę zamieszkania bliżej wybranka/wybranki, nawet bardzo odległą. Nawet jeśli teraz okoliczności (praca, studia, finanse, etc.) nie pozwalają na zmianę miejsca zamieszkania w najbliższej (czy nawet dalszej) przyszłości, dobrze jest mieć ten punkt odniesienia, to światełko na horyzoncie. Mi pozwoliło ono przetrwać bardzo trudny czas, kiedy zmagałam się z depresją.
O związek należy dbać. Odległość jest trudnością, ale nie powiedziałabym, że stanowi bezpośrednią przyczynę rozpadu związku. Niektórzy mówią, że do związku na odległość się nie nadają - pewnie tak jest. Myślę, że jeśli się kogoś naprawdę kocha, to nie zrzeknie się tego uczucia ze względu na trudności takie, jak odległość. Wolę mieć tę najbliższą, specjalną osobę, jej miłość i wsparcie, nawet z daleka, niż nie mieć wcale. Łzy wylane z tęsknoty (u mnie było takich sporo, bo jestem osobą, która silnie przeżywa wszystkie emocje) są mniej ważne niż ta czysta, szaleńcza radość bycia z ukochaną osobą. Odległość wystawia związek na próbę i pozwala zobaczyć, czy to miłość, czy tylko zauroczenie. To brak zaufania jest problemem, oddalenie tylko rzuca światło na ten problem.
Nie mówię, że jest łatwo. Mieliśmy ten luksus, że mogliśmy się widywać dość często, co 2-3 tygodnie. Niektóre pary mogą tylko o tym marzyć. Łatwo nie jest, ale czy związki w ogóle są łatwe? Zawsze borykamy się z jakimiś trudnościami, które trzeba przezwyciężyć. Te X kilometrów jest tylko jedną z nich.
Wniosek? Pielęgnujcie swoje związki. Niech będzie między Wami zaufanie, szacunek, przyjaźń, a żadna odległość nie będzie Wam straszna!
Pytanie ciekawostka - ten etap macie już za sobą?
OdpowiedzUsuńMao, bardzo Cię przepraszam, przeoczyłam ten komentarz! Tak, w tej chwili mieszkamy razem około 2 lat (byłoby 2,5, ale byłam pół roku w Hiszpanii na Erasmusie).
UsuńPozdrawiamy :)
byłam w związku na odległość jakieś pół roku. na samym początku jak się poznaliśmy. widywaliśmy się raz tygodniu, czasami raz miesiącu. za to codziennie setki smsów. dla mnie było zupełnie ok i do przeżycia. ale gdyby ta odległość pojawiła się na późniejszym etapie związku myślę, że byłoby mi bardzo ciężko. np. teraz po kilku latach, kiedy już razem mieszkamy nie wyobrażam sobie, że nagle nie ma go obok mnie bo jest setki kilometrów dalej i nie wróci jutro ani nawet za tydzień.
OdpowiedzUsuńZnam to... I myślę, że miałabym tak samo. Miałam próbkę kiedy byłam na 5 miesięcy w Hiszpanii. Dużo trudniej mi było wytrwać, kiedy byłam już przyzwyczajona do mieszkania razem.
UsuńPozdrawiam i przepraszam za tak wolne odpisywanie na komentarze, postaram się poprawić :)