Witajcie.
Po długiej przerwie i zniechęcona poprzednimi doświadczeniami wróciłam do korzystania z telefonu komórkowego z Androidem. Jako że charakteryzuje mnie patologiczna wręcz niechęć do zmian, tęsknię po cichu trochę za nie-dotykowymi telefonami, ale doceniam również wspomaganie w nauce, jakiego mogą dostarczyć aplikacje na Androida. Do dzieła więc!
Angielski
Jak widzicie jest to słownik angielsko-angielski, który poza definicjami oferuje wzór wymowy i informację o tym, z jaką częścią mowy mamy do czynienia. Dla mnie największą zaletę stanowi fakt, iż słownik działa offline (większość słowników, które wypróbowałam, wymaga dostępu do Internetu, a takowym nie zawsze dysponuję).
DuoLingo (aplikacja, portal) to przydatne narzędzie do nauki niemieckiego, hiszpańskiego, włoskiego, portugalskiego i francuskiego. Poza korzystaniem z kolejnych lekcji zapoznające nas z językiem, możemy tam przeczytać wyjaśnienia gramatyczne czy artykuły tłumaczone na różne języki. Niestety póki co (o ile się nie mylę) tylko część opcji jest dostępna w aplikacji, niemniej jednak nie zaszkodzi przyswoić sobie paru niemieckich słówek np. jadąc w tramwaju czy stojąc w kolejce do dziekanatu ;) Ponadto wyjściowym językiem, przez który uczymy się kolejnego, jest angielski.
Japoński
Muszę przyznać, że uwielbiam tę aplikację!
Poza słownikiem zawiera ona opcję quizu (możemy zdecydować o ilości pytań, o tym, z jakiego języka na jaki będzie on przeprowadzany, etc.). Program przyznaje słówkom gwiazdki w zależności od tego, czy udzieliliśmy poprawnej odpowiedzi, dzięki czemu pyta nas częściej o to, czego nie umiemy (chociaż przy tak imponującej bazie słownictwa póki co nie spotykam się z częstym powtarzaniem się słówek).
Sympatyczny program do powtórek z kanji również korzystający ze Spaced Repetition System. Niestety czasami brakuje mu niektórych istotnych moim zdaniem czytań.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co do prasy, to w tej chwili czytam: "Charaktery",¿Español? Sí, gracias, La Revista Española (niestety nie mogłam znaleźć zdjęcia okładki) oraz Torii. Muszę przyznać, że wszystkie cztery mi się podobają, a dwa z nich to nowe odkrycia, więc mam nadzieję kiedyś zaopatrzyć się w interesujące mnie numery archiwalne :) Następnym razem pokuszę się o ich dłuższe recenzje, a póki co polecam.
Nie wiem czemu, ale moja zdolność naturalnego pisania po polsku zanika, gdy zasiadam do pisania bloga... Mam wrażenie, że korespondując przez Internet ze znajomymi czy umieszczając wpisy na portalach społecznościowych posługuję się ładniejszą i bardziej zgrabną polszczyzną, niż tutaj... Muszę nad tym popracować :)
To i tak nie jest źle. Sama czasami mam wrażenie, że zgrabniej piszę w języku obcym niż po polsku. Trochę zaczyna mnie to przerażać. Co do źródeł językowych, które wymieniłaś, to korzystam z Duolingo oraz czytam "Espaniol, si gracias". Jeżeli chodzi o magazyn, to bardzo go lubię. Jednak ostatnio brak mi czasu, aby przysiąść porządnie do hiszpańskiego :(
OdpowiedzUsuńBrak czasu na hiszpański akurat mi nie grozi, bo w tym roku mam prawie wszystkie zajęcia w tym języku. :-) potem trudno mi się "przestawić" na polski. Brakuje mi jednak nauki potocznego, nie akademickiego hiszpańskiego. Co do braku czasu na naukę, polecam radio, muzykę, aplikacje i seriale w danym języku.
Usuń